Polecamy projekt „Rzecz Małopolska. Etnodizajn festiwal”. zainicjowany przez Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie. Jego celem jest przyjrzenie się związkom istniejącym od przeszło wieku pomiędzy etnografią a dizajnem oraz ich współczesnym relacjom. Trzy wystawy oraz rozmowy o etnozdizajnie mają nas zainspirować do zastanowienia, czy popularne nie tylko w polskim, ale i europejskim wzornictwie nawiązania do dziedzictwa kulturowego są odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku? Estetyzacją życia codziennego? Próbą samookreślania się w dobie powszechnego uwalniania się znaczeń od kontekstu? Jeszcze czymś innym?
Czy wirtualny zabytek jest lepszy od odbudowanego? Zdaniem Zoltána Gyalókaya – zdecydowanie tak. Choć ruina z pozoru może być mniej atrakcyjna od okazałej rekonstrukcji, to często ta druga w niczym nie przypomina dawnego zabytku. Tak też było z renesansowym pałacem w węgierskim Nyírbátor, którego „renesansowa” odbudowa została oprotestowana przez historyków sztuki jako skrajny przykład zakłamywania prawdy historycznej. Oczywiście, Gyalókay zdaje sobie sprawę z tego, że historia, jaką sobie opowiadamy, w ogromnym stopniu czerpie z naszej wyobraźni, ale nie zgadza się, by nasze wyobrażenia całkowicie przesłoniły ustalenia historyków. Nie chce też przystać na to, by nieatrakcyjne ruiny były zastępowane nieautentycznymi pseudozabytkami. Proponuje drogę pośrednią, a może nią być wykonanie rekonstrukcji komputerowej. „Nie pokaże nam ona – pisze – jak zabytek wyglądał naprawdę, jednak jest w stanie uświadomić z m i a n y zachodzące w nim aż do czasów współczesnych.” Spełni tym samym postulaty tak naukowców, jak i popularyzatorów dawnych dziejów. W swoim tekście podaje trzy przykłady udanych przedsięwzięć tego typu: z Niemiec (miasteczko Wolfenbüttel, zamek Hohenburg w Bawarii), Belgii (projekty Ename Center) i Polski (rekonstrukcja romańskiego Krakowa).
Architektura socrealistyczna – wydawałoby się, że bez problemu potrafimy wymienić jej kanoniczne elementy. Jednak socrealizm w architekturze wymyka się jednoznacznym definicjom, charakteryzują go nieokreśloność, nieustanne poszukiwanie formy wizualnej pozwalającej na najpełniejsze wyrażenie ideologii.
Powstała w 1969 roku kanadyjska grupa General Idea, zapożyczając techniki marketingowe, czerpiąc z popkultury i świata mediów oraz bawiąc się mechanizmami promocji, podjęła grę z pojęciem sztuki wysokiej. Działania General Idea oparte na „logice wirusowej”, metodach powszechnego rozpowszechniania i wielokrotnych powtórzeń a przez to dewaluacji pojęcia oryginalności i geniuszu artystycznego, posłużyły ironicznej i krytycznej analizie sztuki jako biznesu i galerii jako firmy handlowej.
Pomysł czy pieniądz? – pdf do pobrania
Starość od wieków była tematem dla artystów, różnie ją jednak postrzegano. Przechadzając się między dziełami sztuki, pochodzącymi z różnych epok, znajdziemy zarówno przedstawienia sławiące wielkich przodków rodziny, jak też przedstawienia, w których skupiono się na słabości i szpetocie starego ciała albo na zamyślonym i doświadczonym życiem spojrzeniu jego właściciela. Jak pisze autor, wiele w naszym życiu będzie zależało od tego, czy uciekamy przed starością, czy potrafimy się z nią zmierzyć. Zacznijmy od wizyty przed lustrem.
Col tempo – pdf do pobrania
Który z pasażerów jeżdżących polskimi kolejami mógłby przypuszczać, że ogrody były niegdyś integralną częścią przestrzeni otaczającej dworce? Stopy nie opuszczają ani na chwilę asfaltu, wzrok ześlizguje się po krzywym żywopłocie, jedynie sporadycznie zatrzymując się na jakimś kwiatku. Tymczasem jeszcze nie tak dawno ozdabianie dworców zielenią było traktowane bardzo poważnie. Drzewa, krzewy i kwiaty sadzono zarówno ze względów estetycznych, jak i funkcjonalnych. Była to prawdziwa sztuka, za którą dziś można tylko zatęsknić.