Żegluga pod kuchennym stołem
Wstęp do numeru “Przestrzenie dziecięce”.
Wstęp do numeru “Przestrzenie dziecięce”.
Czytając stare książki czy oglądając stare filmy łatwo można zauważyć, że dużą część publicznej przestrzeni miasta zajmują dzieci. Wypełniają ją zabawami, bieganiem, krzykiem, śmiechem. Dlaczego więc dziś na ulicach hałasują głównie samochody? Dlaczego dzieci opuściły naturalną dla nich niegdyś przestrzeń? Czy nie utraciliśmy w ten sposób ważnego miejsca, w którym dzieci mogły się wychowywać? Nad tymi problemami zastanawia się Anna Palej.
Włączanie dzieci w proces projektowania staje się coraz bardziej popularne na Zachodzie; wspiera tę tendencję UNESCO, UNICEF i ONZ. Inicjatywa wyrasta z przeświadczenia, że miasto planuje się najlepiej z bezpośrednim udziałem obywateli, czyli użytkowników. Zaproszenie dzieci do współtworzenia przestrzeni miejskiej, która przecież powstaje także dla nich, wydaje się więc oczywiste. Ale jak to zrobić, żeby było efektywne? O zaletach i niedostatkach różnych sposobów włączania dzieci w planowanie opowiada włoska autorka, Laura Nanni.
„Miasto na miarę dziecka jest lepszym miastem dla wszystkich”. Wiemy już, że dzieci mogą być cennymi doradcami podczas projektowania przestrzeni miejskich. Przyjrzyjmy się zatem czterem przykładom z Florencji, gdzie postanowiono przekazać sprawy dzieci w ich własne ręce i w ten sposób zmienić coś w otoczeniu szkoły. Raz chodziło o bezpieczeństwo, innym razem o estetykę okolicy. A najważniejsze były nie tyle bezpośrednie efekty, ile sam proces projektowania i myślenia o wspólnym otoczeniu.
W 1993 r. mama autorki niniejszego artykułu poprosiła ją i jej przyjaciółkę o pomoc w założeniu organizacji. Celem miała być edukacja w dziedzinie architektury. Skąd taka potrzeba? Skoro obywatele decydują o wyglądzie otoczenia, muszą dysponować podstawową świadomością i wiedzą architektoniczną. Dlatego od ponad 10 lat działa w Finlandii fundacja Arkki, która z powodzeniem organizuje kursy – nawet dla trzyletnich dzieci!
Nazwa „Muzeum Inżynierii Miejskiej” brzmi dość tajemniczo. Kto jednak zajrzy do budynku starej zajezdni tramwajowej na krakowskim Kazimierzu, zobaczy tam radośnie pokrzykujący i doskonale bawiący się tłum dzieci (a często i dorosłych). Na specjalnie przygotowanej ekspozycji można bowiem poznać zasady działania najróżniejszych urządzeń oraz prawa fizyki. Niedługo każda część ekspozycji ma być dostosowana do potrzeb dzieci – „najbardziej wymagającej publiczności”. Zapraszamy!