Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku
Wstęp do numer “Ulice i place”.
Wstęp do numer “Ulice i place”.
W latach 60. i 70. architekt Frank van Klingeren zaprojektował agory w trzech holenderskich miastach. Powstały unikalne przestrzenie miejskie, o ciągle zmieniających się funkcjach: handlowych, rozrywkowych, artystycznych, a nawet sportowych. W ten sposób stworzono przestrzeń prawdziwej komunikacji społecznej, która uczyła sztuki zgodnego współżycia różnych form aktywności i zachęcała ludzi do poznawania nowego. Te centra już nie istnieją, ale mogą być dla nas dobrym punktem wyjścia do dyskusji nad możliwym kształtem współczesnych agor.
Petersburg to miasto, które na odwiedzających je turystach wywiera niezwykłe wrażenie. Charakterystyczny styl jest dziełem rosyjskiego Włocha, Carla Rossiego, wizjonera, który zamienił miasto w jedną wielką dekorację teatralną. Rozmachem przypomina ono plan hollywoodzkiej superprodukcji. Powstał gigantyczny spektakl architektoniczny, w którym główne role grają nieskończenie długie fasady, place, kolumnady, klasycystyczne proporcje i złudzenia optyczne. Na wycieczkę po Petersburgu zaprasza Darja Agapova.
Czy kontrasty w mieście to zjawisko dobre czy złe? A jeżeli chodzi o jedną ulicę? Jest wiele miejsc, gdzie obok niszczejącej kamienicy, zamieszkałej przez ubogich ludzi, stoi wyremontowany dom o zawrotnych czynszach. Autor przedstawia ten problem na tle dyskusji socjologów i architektów, próbujących rozstrzygnąć, czy to przestrzeń wpływa na świadomość ludzi, czy też jest odwrotnie. Prawda leży gdzieś pośrodku, dlatego odpowiedź na powyższe pytanie również nie jest jednoznaczna.
Przechadzając się po Krakowie, można napotkać wiele pomników: jedne doskonale komponują się z otoczeniem, a kiedy patrzymy na inne, czujemy jakiś zgrzyt. Cała sztuka polega na znalezieniu takiego miejsca, w którym treść i forma rzeźby koresponduje z otoczeniem, tworzy z nim harmonijną całość. O tym wszystkim opowiada znany krakowski rzeźbiarz, Bronisław Chromy, którego prace można zobaczyć w wielu miejscach Krakowa.
Kto zgadnie, co to za miejsce, w którym równie dobrze można jeździć na rowerach, deskorolkach, grać w koszykówkę i zośkę, tańczyć, a nawet zajmować się łyżwiarstwem? Wszystkie te atrakcje czekają na nas na ulicach, które nie muszą się już kojarzyć z beznadziejnym losem, ale stają się przestrzenią aktywności fizycznej, ekspresji i zwyczajnej radości życia. Młodzi ludzie, którzy duszą się w miejskiej dżungli, wyszli na ulice.