Poemat elektroniczny
Jeśli wirtualność to „empiryczne studiowanie świata nieistniejącego, ale możliwego”, to architektura jest bez wątpienia sztuką wirtualności. Wybitnym jej przedstawicielem był Le Corbusier – główny bohater szkicu Doroty Jędruch – dla którego projektowanie było pretekstem do realizacji cywilizacyjnej misji, przestrzenią, w której architekt antycypował nowe światy. Najlepszym tego przykładem był pawilon wystawowy Philipsa wybudowany przez Le Corbusiera i Iannisa Xenakisa w 1958 roku na wystawę światową w Brukseli. Jak mówi anegdota Le Corbusier nie projektował budynku, ale butelkę, w której zamknie swój elektroniczny poemat. Pawilon był jedynie pretekstem, „plastyczną powłoką mieszczącą funkcjonalny spektakl”, czyli szczególny modernistyczny rite de passage składający się z kompilacji obrazów, świateł i muzyki skomponowanej przez Edgara Varèse’a. Widz odwiedzający pawilon Philipsa mimowolnie przechodził ryt inicjacji. Oglądając spektakl Le Corbusiera stawał się przedmiotem demiurgicznych zabiegów architekta, tworzącego przestrzeń nowego świata. Corbusierowska wizja przyszłości, choć niepozbawiona wątpliwości i dwuznaczności, miała charakter quasi-religinej optymistycznej wiary w potęgę ludzkiej nauki i techniki, które przyczynią się do zaprowadzenia ogólnoludzkiej harmonii i szczęścia. Wirtualność projektowania miała umożliwić stworzenie tej rzeczywistości. Le Corbusier zapewne przyjąłby z zadowoleniem możliwości, jakie daje współczesna wizualizacja budynków i cyfryzacja projektowania, nigdy nie zgodziłby się jednak na to, by wirtualność architektury stała się sztuką dla niej samej.