Le Corbusier uważał architekturę za grę brył w świetle, w związku z tym projekty swoich budowli komponował jak malarz lub fotograf, zwracając szczególną uwagę na grę światła i cienia. Początkowo światło miało w wypowiedziach architekta charakter przede wszystkim funkcjonalny. W późniejszych pracach nabrało jednak sensu filozoficznego czy wręcz teologicznego. Autorka prezentuje ewolucję myślenia Le Corbusiera.
Świetlik wydaje nam się czymś banalnym, pełniącym głównie funkcję użytkową, tymczasem fiński architekt Alvar Aalto uczynił z tego drobnego elementu architektonicznego wizytówkę swoich projektów. Oświetlając biblioteki czy biurowce, starał się jednocześnie osiągnąć efekt funkcjonalny – polegający m.in. na stworzeniu takiego układu studni świetlika, aby wydobywające się z niego wieczorem sztuczne światło wywoływało złudzenie promieni słonecznych – jak i artystyczny, polegający na niesłychanej innowacyjności w znajdywaniu plastycznych kształtów świetlików
Światłu przypisywano rozmaite znaczenia. W oświeceniu, odwoływano się do niego jako do źródła poznania, symbolu równości i demokracji. Te idee przeniosły się, rzecz jasna, również na obszar architektury, w tym również polskiej. Autor prezentuje główne nurty polskiej architektury, w których ujawnił się paradygmat światła. Na początku XX w. pojawiła się w naszym kraju idea nasyconego światłem i zielenią miasta-ogrodu, w międzywojniu zaczęto korzystać ze szkła, iglic, przede wszystkim zaczął się jednak upowszechniać ideał egalitarnej przestrzeni miejskiej zacierającej granice klasowe (np. kolonie mieszkaniowe na warszawskim Żoliborzu). Skutki tej modernistycznej rewolucji widać nawet w siermiężnej architekturze PRL-u.
Pod Lonigo w regionie Veneto stoi szesnastowieczna willa. W zależności od pory dnia (a więc kąta padania i nasilenia promieni słonecznych) budynek odkrywa przed nami kolejne tajemnice. Nie chodzi tu bynajmniej wyłącznie o fasadę – również wnętrze willi zaprojektowano tak, aby w odpowiedni sposób wykorzystywać i przetwarzać wpadające z zewnątrz światło. Budowla staje się dzięki temu ucieleśnieniem harmonii, wnętrzem, w którym rytm przepływającego dnia – od świtu do zmierzchu – skłania do kontemplacji i celebrowania najprostszych czynności.
Witraż już od średniowiecza był stosowany w sztuce sakralnej, pełniąc funkcje dydaktyczne oraz ozdobne. Wraz z rozwojem techniki witrażu okazało się jednak, że może być również pełnowartościowym, podatnym na eksperymenty medium. Andrzej Laskowski przybliża nam koncepcje XIX i XX wiecznych twórców witraży, pokazując różnorodne zastosowanie tej techniki w architekturze. Powstające na zamówienie publiczne lub prywatne witraże zdobiły – poza świątyniami – kaplice cmentarne, pasaże handlowe, dworce kolejowe, hotele, biblioteki, restauracje, klatki schodowe.
Rozwój przestrzeni miejskiej Budapesztu przypadł na przełom XIX i XX wieku. Miasto przeszło wtedy gruntowną przebudowę, rozrosło się i unowocześniło. Coraz większemu zagęszczeniu budynków zaczęło towarzyszyć pragnienie ożywienia ponurej miejskiej przestrzeni światłem i motywami roślinnymi. Dlatego zwrócono się w kierunku witraży, zdobiono nimi zarówno klatki schodowe, jak i mieszkania. Autor artykułu prezentuje najciekawsze projekty i realizacje.