Po zakończeniu I wojny światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości zrodziła się potrzeba znalezienia nowego stylu urządzania wnętrz wyrażającego narodową odrębność, a jednocześnie odpowiadającego na ogólnoświatowe przemiany społeczne i stylistyczne. O twórcach, koncepcjach i efektach poszukiwań.
Historia węgierskiego architekta, którego projekty budynków (głównie przeznaczonych dla osób prywatnych: domów rodzinnych, willi, sklepów) charakteryzowała subtelność, innowacyjność, dynamiczne formy i ekonomia rozwiązań. Z jego stylu zrodziła się szkoła zwana „barokiem Kozmy”.
Adolf Loos, austriacki architekt stworzył własną nowatorską koncepcję raumplanu. Przeciwstawiając się tworzeniu wnętrz „na zamówienie”, w oderwaniu od indywidualnych potrzeb przyszłych mieszkańców, przekonywał, że mieszkanie ma być sceną, „na której rozegra się wielki dramat życia”. I zgodnie z tym postulował projektowanie odpowiednich dla tego dramatu dekoracji.
Nazwa stylu meblarskiego „biedermeier” narodziła się jako żart dwóch literatów, ale szybko uwolniła się od negatywnych konotacji i na dobre zadomowiła w naszym słowniku. Zapraszamy na krótką historię niezwykle ciekawych losów tego pojęcia z wieloma odniesieniami do filozofii myślenia o funkcji mebli.
Rzecz również o przeciwieństwach, tyle że nie w podejściu, ale w stylu. Kiedy w wielu współczesnych mieszkaniach króluje raczej minimalizm, spotyka się również takie wypełnione stertami „starych gratów”: najróżniejszych nakastlików, improwizowanych półek i szafek, wiekowych kotar i zasłon, figurek, posklejanych filiżanek, obrazków, stosów czasopism itp. O tym, skąd bierze się potrzeba zapełniania domu podniszczonymi starociami, pisze zainfekowany tym bakcylem Jacek Dehnel.